Czerwony dywan

Przechodzę przez czerwony dywan samotności
w blasku zimnych jak lód fleszy aparatów
tłum piętrzy się i naciska
z mej twarzy sztuczny uśmiech znika.

Nie dam rady tak trwać
w niedowładzie własnych myśli
poczuciu winy że to już koniec
że zmienić niczego się nie da.

Wyprostuję może kilka ścieżek
zawrócę do pustej życia przystani
nie wiem nic o sobie samym
trwam tak sam w nieładzie zdarzeń.

Słowa niewypowiedziane tkwią mi w gardle
w milczeniu opowiem ci moją historię
złożoną z banalnych przypadków
kruchych jak szkło zdarzeń ułamków.

Michał Szewczyk (C) 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Uczę się życia na pamięć

Doraźnie

Od dawna